środa, 7 kwietnia 2010

Brazylijski football

Czyli największa miłość Brazylijczyków. Każdy tutaj kocha futbol. Bez względu na wiek, płeć, rasę, wyznanie, status społeczny. Poza taką piłką jaką znamy z telewizji, gra się tutaj też w hali, na otwartym powietrzu na boisku wielkości tego z hali, na ulicach, podwórkach – wszystko ma swoje ligi, zorganizowane kalendarze meczowe i co tylko się da :) Każde miasto, miasteczko, wioska ma swoją drużynę. A Porto Alegre ma dwie duże. I to jakie! Chwalą się, że są jedynym miastem na świecie, które ma 2 drużyny, które wygrały światowe mistrzostwa klubów (nie weryfikowałem,  uwierzyłem na słowo:) ). Te drużyny to Internacional i Gremio. KAŻDY w Porto Alegre jest fanem jednej z nich. I jedni z drugimi cały czas się kłócą i próbują pokazać wyższość swojej drużyny. Na szczęście rękoczyny i inne brutalne zachowania należą do rzadkości i zdarzają sie praktycznie tylko podczas derbów POA, kiedy fani obu drużyn chodzą, często pijani, w koszulkach swojej drużyny i mogą z łatwością odróżnić przeciwników :P

Ja miałem to szczęście, że zostałem zaproszony przez jednego z moich współlokatorów (reszta kibicuje drugiej drużynie) i jego dziewczynę na mecz Internacional w Copa Libertadores (południowoamerykańska liga mistrzów). Co lepsze, mecz mogłem obejrzeć za darmo, ponieważ obydwoje należą do fanklubu i mają specjalne wejściówki na stadion :) Takiej okazji przegapić nie można! Wybraliśmy się w czwórkę (ich dwoje, ja i znajomy z Niemiec, który pomimo iż mieszka tu już pół roku, to na meczu jeszcze nie był).

W drodze na stadion mijamy tysiące fanów. Każdy ubrany w czerwoną koszulkę klubu (ja też dostałem jedną:) ). Ich widok już na zewnątrz jest niesamowity. Czerwone masy ludzi kłębiące się wokół stadionu, skandujące nazwę swojej drużyny. Stadion Internacional’u jest bardzo duży. Podobno wyposażony jest w ponad 50tys miejsc siedzących! Jak na stadion klubowy to chyba ogromna liczba. Możecie sami ocenić po kilku zdjęciach, które zamieszczam poniżej:

stadion_ja 

stadion1

stadion2

stadion3To co dzieje się na stadionie to prawdziwa burza emocji. Kibice raz skandują nazwę swojej drużyny, śpiewają piosenki na ich cześć, by zaraz później wykrzykiwać obelgi pod adresem swoich piłkarzy. Krzyczą gdy piłkę dostaje ten, którego nie lubią, skandują gdy na boisko wychodzi gwiazda drużyny, potem buczą gdy przeciwnik ma out i tak na zmianę. Słowem chaos emocji :)

Nie jestem specjalistą od piłki, ale wydaje mi się, że również sam styl gry jest tutaj inny niż w europie. Bardziej żywiołowy, energiczny. Mniej taktyki, więcej radości z biegania za piłką. Dzięki temu też i bardziej emocjonujący :) Na deser wrzucam krótki filmik z meczu. Jakość niestety nie jest najlepsza, bo nagrywany telefonem, ale zawsze coś :)

Dla zainteresowanych mecz odbywał się pomiędzy drużynami Internacional i Cerro Porteño z Urugwaju. Jako że na mecz przyszło dwóch obcokrajowców (tak) to nasza drużyna wygrała 2:0 i radzi sobie całkiem dobrze w całych rozgrywkach :) Następnym razem muszę pójść na mecz drugiej drużyny, żeby nie narazić się reszcie współlokatorów ;)

7 komentarzy:

  1. dobrze Ci tam widzę ;)będę zerkać co jakiś czas, pozdrówy z krk:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie jest zle ;)
    dzieki i pozdrowy z poa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Cie daleko wywiało z Polski. Ja rozumiem, ze w Polsce nie można znaleźć dobrej pracy, ale aż do Brazylii....:D

    A tak naprawdę to jaki jest prawdziwy cel wizyty?

    PS. Jak zobaczysz koszulki siatkarskiej reprezentacji to daj znać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Celem jest popracowac i zobaczyc Ameryke Poludniowa przy okazji :) To przygoda jest priorytetem :D W czasie pracy planuje zwiedzic Brazylie i moze Urugwaj, Paragwaj, a po roku zwiedzic caly kraj :)
    Jak zobacze koszulki reprezentacji to moge od razu Ci kupic :)
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. A w jakiej firmie pracujesz? Fajnie Ci, taka wyprawa to nielicha historia. To umieszczaj coraz nowe wpisy i zdjecia przede wszystkim:) Trzymaj sie panie Jerzyn.

    PS. A z koszulkami zartuje. Narazie maja brzydkie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no ładnie Pan pisze, ale dość mało co oznacza że dobrze tam Ci zajmują czas :):) i gdzie zdjęcia??
    a) Brazylijek na plaży
    b) Twoje na plaży w okularach i kapeluszu

    pozdrawiam bardzo serdecznie ii czekam na dalsze wpisy ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe, no nie mam czasu na plaze chodzic :P zreszta taka fajna to jest troche daleko... jak gdzies mi sie uda wyskoczyc, to wrzuce zdjecia!
    a co do firmy, to nazywa sie ilegra i robi zlecenia dla roznych korporacji, glownie amerykanskich, brytyjskich i brazylijskich.

    OdpowiedzUsuń